Hej! Wczoraj nie dodałam posta, bo jakoś mi się nie chciało. Dzień spędziłam z Piotrkiem. W końcu wypróbowałam kubek w którym roztapia się czekoladę. Dostałam go na gwiazdkę od Piotrka rodziców i siostry. Jest na prawdę świetny. Pewnie jakoś się nazywa, ale nie wiem jak. W sumie to zamiast czekolady roztopiliśmy Toffifee. Posmarowaliśmy tym pysznym kremem czekoladowo-karmelowym wafle ryżowe i włożyliśmy kiwi.
Późnym popołudniem, kiedy Piotrek poszedł do domu naszła mnie wena i zaczęłam robić kartki walentynkowe. Lubicie to święto? Macie już jakieś plany na 14 lutego? Zrobiłam tylko kilka, ale to wystarczy.
Wieczór spędziłam oglądając film. Dzisiaj od rana znów wpadł do mnie Piotrek. Po południu zaczął się zbierać, a nie długo po nim ja także wyszłam z domu. Byłam umówiona z Tussią do miasta. Musiałam załatwić kilka spraw, a ona kupić kilka rzeczy. Później udałyśmy się do niej i piekłyśmy babeczki. Oczywiście z książki Moje wypieki.
Niestety o tej porze roku musiałyśmy się zadowolić mrożonymi truskawkami. Podczas pieczenia się babeczek wpadłyśmy na pomysł, że z reszty tryskawek zrobimy koktajl. Chciałyśmy dodać jeszcze jakiś owoc. Tussia akurat miała kokos, a że go uwielbiamy zaczęłyśmy męczyć się nad jego rozłupaniem. Trochę to potrwało. Mam dla was filmik.
Hahah jak widzicie był spleśniały w środku. Dodałyśmy wiórki kokosowe do
truskawek i zmiksowałyśmy. Koktajl i babeczki wyszły wspaniałe.
Zjadłyśmy po babeczce, wypiłyśmy koktajl Tussia zabrała najpotrzebniejsze rzeczy, jeszcze kilka babeczek i poszłyśmy do mnie. Nocuje u mnie, więc uciekam już. Do napisania!