Dzisiaj przychodzę do Was z czymś czego chyba jeszcze tutaj nie było! Temat jest związany z nazwą mojego bloga. Już po niej możecie się zorientować, że lubię koty, a zaglądając w zakładkę "about me" dowiecie się trochę więcej na ten temat. Także nie powinien Was zdziwić dzisiejszy post.
To, że mam cztery koty, to już wiecie, ale jak one się nazywają? Jak wyglądają? Skąd się wzięły? i w ogóle który to który?
Dzisiaj opowiem Wam o Zosi. Najbardziej skomplikowanej z naszej kociej rodzinki. Około dwa lata temu latem pojawiła się na naszym parapecie w kuchni od strony dworu. Wpuściliśmy ją do domu i tak została z nami. Jest typową Zosią Samosią. Jej futerko ma chyba wszystkie możliwe kocie kolory, co potwierdza, że jest to kotka, a nie kot! Kiedy kot ma więcej niż dwa kolory jest na pewno kotką. (taka ciekawostka)
Lubi jeść jeść i jeść, uwielbia chrupki serowe i wszystko co jem ja.. wszystko na prawdę. O słodkim kremie z ciastek nie wspomnę! Po jej budowie widać, że lubi jeść. Ma gruby brzuszek, jednak zimą jest on o wiele większy niż latem, ale w sumie co się jej dziwić? Przynajmniej jest jej ciepło, tylko gorzej ze wskakiwaniem na mój parapet. Ale każdy kot zimą jest większy, bardziej puszysty i grubszy niż latem!
Jednak wolę tą grubiutką Zosię, wtedy jest milsza! Ma swój charakterek, ale jak przybierze trochę ciałka to nawet czasem pozwoli się poprzytulać. Kilka dni temu nawet przyszła się położyć obok mnie co jest do niej nie podobne. Kiedy bardzo chce wyjść na dwór potrafi się drzeć, dosłownie. A kiedy ma głupawkę i woła się ją po imieniu turla się i wije jak gruby, włochaty wąż.
Ma swój charakter jak każdy kot i jak każdy kot wybrała sobie swojego właściciela. Nie wiem czy wiecie, ale koty same sobie wybierają ludzi, którym bardziej ufają. Za to właśnie kocham koty, za ich wyjątkowość!
Lubi jeść jeść i jeść, uwielbia chrupki serowe i wszystko co jem ja.. wszystko na prawdę. O słodkim kremie z ciastek nie wspomnę! Po jej budowie widać, że lubi jeść. Ma gruby brzuszek, jednak zimą jest on o wiele większy niż latem, ale w sumie co się jej dziwić? Przynajmniej jest jej ciepło, tylko gorzej ze wskakiwaniem na mój parapet. Ale każdy kot zimą jest większy, bardziej puszysty i grubszy niż latem!
Jednak wolę tą grubiutką Zosię, wtedy jest milsza! Ma swój charakterek, ale jak przybierze trochę ciałka to nawet czasem pozwoli się poprzytulać. Kilka dni temu nawet przyszła się położyć obok mnie co jest do niej nie podobne. Kiedy bardzo chce wyjść na dwór potrafi się drzeć, dosłownie. A kiedy ma głupawkę i woła się ją po imieniu turla się i wije jak gruby, włochaty wąż.
Ma swój charakter jak każdy kot i jak każdy kot wybrała sobie swojego właściciela. Nie wiem czy wiecie, ale koty same sobie wybierają ludzi, którym bardziej ufają. Za to właśnie kocham koty, za ich wyjątkowość!