cold

wtorek, stycznia 21, 2014

  • Jeśli ten tydzień będzie cały taki zalatany jak się zaczął, to w piątek będę nie do życia, a mam już plany! Od wczoraj mam mnóstwo spraw do załatwienia. Rano, gdy wyszłam na dwór zostałam zaskoczona ta ślizgawicą. Drogę do szkoły pokonałyśmy z dziewczynami trochę wolniej niż zawsze. Jakby tego było mało z nieba padało coś, nawet nie wiem czy to był śnieg, deszcz czy grad. Pożegnałem się z dziewczynami przed szkoła i ruszyłam dalej w stronę szpitala. Musiałam załatwić potrzebne badania. Ku mojemu zdziwieniu byłam pierwsza w kolejce do laboratorium. Weszłam, lecz nie na długo, ponieważ Pani w recepcji powiedziała mi, ze powinnam się z tym skierowaniem udać do innej przychodni, ponieważ tu będę musiała za nie zapłacić. Nie było by problemu, gdybym miała przy sobie pieniądze.. Wyszłam i stwierdziłam, ze pójdę do tej przychodni jednak mój pomysł odpadł, gdy przeczytałam na skierowaniu, ze jest tam otwarte tylko w środę. Potrzebowałam te badania na wtorek, więc postanowiłam, ze pójdę do domu i wrócę tu z powrotem. Trochę czasu mi to zajęło. W drodze do domu myślałam, ze odmarzną mi palce u rak, chociaż miałam rękawiczki. Zawsze zima jest mi strasznie zimno w ręce, dlatego mam same grube rękawiczki, jednak najlepsze są te z jednym palcem! 


  • Zabrałam je i resztę potrzebnych rzeczy z domu i zostawiłam zeszyt z PP, bo miałam na drugiej lekcji, na która wiedziałam, ze sie spoznie, wiec stwierdziłam po co mam dźwigać taki ciężki plecak, skoro mogę coś juz zostawić w domu. Jednak pózniej tego pozalowalam, bo zapomniałam o zadaniach, które w nim były, a miałam je oddać dzisiaj nauczycielowi. Na szczęście zgodził sie, żebym przyniosła je we wtorek, uff! Poszłam spowrotem do szpitala i w końcu to zalatwilam. Do szkoły wparowalam na polowe drugiej lekcji. Na trzeciej pisaliśmy sprawdzian z wosu, a na czwartej dostałam plusa z matmy za zad dodat. Ciesze sie, ponieważ matma to moja słaba strona. Na kolejnej lekcji zajęcia z Panią pedagog lub psycholog nigdy nie wiem.. Które mamy co tydzień na godzinie wych, żebyśmy sie bardziej zintegrowali. Na dwóch ostatnich lekcjach miałam mój ukochany francuski! Pani zrobiła nam kartkówke, a pózniej mnie pytała. Dostałam 5! Uwielbiam ten język, jest piękny. Zapomniałam wspomnieć, ze w szkole było strasznie zimno! W drodze powrotnej gadalysmy z Tussia feriach, które mamy juz za dwa tygodnie! Nie mogę sie doczekać! Jeśli sie uda to zaczną sie naprawdę swietnie! W domu jak zwykle oprócz zjedzenia obiadu nie zdążyłam nic zrobic przed treningiem. Na szczęście nie musiałam iść w ta okropna pogodę pieszo, ponieważ mama jechała na zebranie i mnie podwiezli. Przez pogodę i zamknięte szlabany zrobił się straszny korek, wiec trochę się spóźniłam, ale przynajmniej nie zmarzłam i nie zmokłam. Spowrotem tez po mnie podjechali. Wróciłam strasznie zmęczona z bólem mięśni. Wykapalam sie, zjadłem kolacje i wzięłam sie za lekcje. Kiedy skończyłam, byłam padnięta i stwierdziłam, ze jest już za późno na dodanie nowego posta, dlatego jestem dopiero dzisiaj. Już kilka osób mi się pytało, kiedy nowy post, odpowiadałam, ze dzisiaj, wiec mimo, ze znów nie mam na nic siły, a do tego wszystko mnie boli jestem, dla was! To bardzo miłe, gdy ktoś czeka, kiedy coś dodam. dzisiejszy dzień okazał sie trochę spokojniejszy niż sie zapowiadał, chociaż nie do końca. Rano miałam problem z budzikiem, który najpierw zadzwonił o 4:45, a pózniej juz nie zadzwonił. Dopiero o 7:50 Patrycja obudziła mnie SMS, za co bardzo dziękuje! Nie byłam na pierwszej lekcji jaka była matma. Do szkoły szlam bardzo powoli ze względu na lód na chodnikach. Czułam sie trochę jak pingwin i tak tez mogłam wyglądać. Co do lekcji nic ciekawego sie nie wydarzyło oprócz tego, ze dostałam 6 z fizyki! Ze szkoły razem z Patrycja bieglysmy do szpitala po moje wyniki i na szczęście zdążyłyśmy. W drodze powrotnej odprowadziłem ja do mamy pracy, a ja wystąpiłam do kwiaciarni, żeby kupić różyczki dla dziadka, pradziadków na cmentarz. 
  • Babci już wcześniej kupiłam pięknego storczyki i tylko dokupiłam czekoladkę. Bardzo jej się spodobał prezent.
  • Drugim dziadkom wysłałam kartkę z życzeniami. Miałam dodać posta od razu po powrocie ze szkoły, ale musiałam posprzątać trochę w pokoju przed korepetycjami z matmy i nie zdążyłam, ale zrobiłam trochę zdjęć na dworze. Gałęzie drzew wyglądają jak duże sople. ;O






  • W kartonie ze szalami i czapkami znalazłam moje ciepłe ponczo!


  • Wieczorem pojechałam z mama zawieźć kwiatki na cmentarz. Wstapiliśmy jeszcze do sklepu po kilka rzeczy i do domu. Skończyłam robić lekcje, zjadłem kolacje, wzięłam prysznic i w końcu sie położyłam! Mam dla was jeszcze dzisiaj zdjęcia Zuzi o których wcześniej wspominałam. Miłego oglądania, a ja idę spać, dobranoc!










You Might Also Like

2 komentarze

  1. Zmino, zimniej, piździ złem. To jest straszne :c ale za to piękne zdjęcia wychodzą! "Inabstracto" już czeka ;) Kurczę, musisz mi kiedyś porobić jakieś fotki! Ale uprzedzam: nie jestem fotogeniczna ;*
    ZB

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha coś za coś ;) No właśnie muszę jakieś wybrać do gazetki, a Ty pisz! Wszyscy tak mówią, a później zmieniają zdanie, gdy zobaczą zdjęcia. Tak, kiedyś musimy się wybrać na sesje! :D

    OdpowiedzUsuń

Popular Posts